Od kilku lat sobota to dla mnie dzień gotowania – kocham ten czas (trochę się zmienił odkąd zostałam mamą, czyli nie trwa 1-2h a trochę dłużej :P) finalnie zawsze przygotowujemy jedzenie na kilka dni.
W czwartek planujemy co będziemy jeść, w piątek robimy zakupy i czasem jeszcze coś wieczorem kroimy, żeby w sobotę poszło szybciej.
Zdaję Wam z tego relację, bo chcę zachęcić i pokazać, że wcale nie jest to jakieś turbo skomplikowane a mega ułatwia życie.
I zawsze dostaje pytania:
– gdzie to przechowuje (czy mam kilka lodówek – nie mam jedną i to nie jakąś wybitnie duża po prostu ogarniam tetris :D)
– czy nie nudzi się jedzenie przez kilka dni tego samego (hmmm zawsze mnie to zastanawia że ludzie potrafią całe życie jeść kanapki na śniadanie i kolację, a mają rozkminy że jemy z mężem 3 albo nawet 4 dni ten sam obiad)
– jak odgrzewam jedzenie (najczęściej jem w domu, w pracy stawiam teraz na grzejnik, ostatnio unikam mikrofali – jestem mądrzejsza wiem że to syf)
– jak to ogarnąć że przecież tego nie da się zrobić (hmm właśnie chce Wam pokazać że się da)
– a co jeśli będzie mi się chciało jeść coś innego (nie mam takich zachcianek – zazwyczaj jeśli mam na coś ochotę to zapisuję i robię to w kolejnym tygodniu)
– czy nie wyrzucam jedzenia bo mi się zepsuje (kochani planowanie ogranicza wyrzucanie jedzenia, a dobra obróbka sprawia że nigdy nie zepsuło mi się nic – no chyba że zapomniałam w włożyć do lodówki – RAZ zapomniałam o 2 naczyniach lazani – przypomniało mi się po 2 dniach – płakałam jak wyrzucałam)
– czy mąż nie marudzi, że je to samo (to mnie niezwykle bawi bo mój mąż to dorosły człowiek jak mu nie pasuje to może tego nie jeść i przygotować sobie sam…a mało tego że mu pasuje to jeszcze gotujemy i dzielimy się obowiązkami – bo to nasze wspólne ułatwienie życia)
__
Kochani żyćko to CODZIENNE wybory, moje są takie i chce Was tym inspirować. Pokazuję Wam, że można NAUCZYĆ się organizacji w kuchni i dzięki temu JEŚĆ ODŻYWCZO a przy tym nie stać codziennie kilka godzin w kuchni. Oczywiście, że mi się czasami nie chce i wolałabym odpalić netfixa albo kisnąć bezsensownie w telefonie tyle że to mnie nie nakarmi a tylko sflustruje.
To mój wybór, TY też go masz!