To jedno z najczęstszych pytań jakie dostaje.
Jak to się dzieje, że promuję dietę bez nabiału a w prawie każdym przepisie (bo kocham) pojawia się masło
Znowu zacznijmy po kolei i najprościej:
MASŁO – jest produktem WYSOKOTŁUSZCZOWYM zawierającym nie mniej niż 80% i nie więcej niż 90% tłuszczu mlecznego otrzymanego ze śmietanki w procesie ubijania (nasze babcie robiły to w maselnicach) ma to na celu maksymalne zwiększenie KONCENTRACJI tłuszczu przez co charakteryzuje się wysoką zawartością rozpuszczonych w nim składników m.in. witamin A, D, E i K.
Może stanowić problem dla osób z silną alergią na białka mleka krowiego
MASŁO KLAROWANE (najczęściej przeze mnie polecane) – jest oczyszczone, przygotowuje się je poprzez lekkie podgrzanie masła (tylko do rozpuszczenia) i zebranie warstwy środkowej, czyli TŁUSZCZU! – zbiera się górną „piankę” i odlewa „mleko” które oddziela się na dnie.
Dzięki temu mamy najczystszy TŁUSZCZ pozbawiony kazeiny i laktoglobulin. Mało tego ma wysoką temperaturę dymienia co sprawia że świetnie nadaje się do obróbki termicznej (pieczenia, smażenia, duszenia itd.)
W większości dobrze tolerowany nawet z silną nadwrażliwością na nabiał.
Mamy jeszcze jedną alternatywę maślaną
MASŁO GHEE – klarowane jak wyżej tyle że jest pozyskiwane z ekologicznego mleka i najczęściej w szklanym słoiku co stanowi dodatkowy atut.
Więc czy masło klarowane to nadal nabiał?
Jak widzisz nie do końca wiec śmiało może pojawić się w diecie bezmlecznej (oczywiście do indywidualnej obserwacji)
Wiesz że ja mimo promowania diety 3xbez nie lubię skrajności więc zachęcam do nie rezygnowania zbyt pochopnie z tego co ma wspaniałe wartości odżywcze i SMAK
____
To co w następnej rolce przepisik na klarowane masło?
________