Czy mi się coś pomyliło?
NIE!
Świadomie piszę o KOMFORCIE CHOROBY
Kilka dni temu zrobiłam pogadankę (zapisana relacja komfort) na temat rozmowy telefonicznej jaką przeprowadziłam z osobą z problemami zdrowotnymi.
I odzew był niesamowity! Dyskusji nie było końca. Dlatego chcę zostawić jeszcze tutaj parę słów.
Dostajesz diagnozę – nieważne co to jest czy to Hashimoto, jelito drażliwe, stan zapalny żołądka, nowotwór. A może jeszcze trudniej nie masz diagnozy a masz mnóstwo objawów (bóle brzucha, biegunki, zaparcia, tyjesz „z powietrza”…) i odbijasz się od paradoksów współczesnej medycyny.
Szukasz bo widzisz już dziury w systemie „opieki zdrowotnej”
Trafiasz na mój profil gdzie od lat edukuje na temat PRZECIWZAPALNEJ DIETY I STYLU ŻYCIA.
I mózg wybucha:
„ŻE JAK TO?? TAK RESTRYKCJA, CZY TO POMOŻE?? TAKA SKRAJNA ELIMINACJA??
Moje zdanie jest całkowicie odmienne
Nie jedząc tych 3 totalnie bezwartościowych grup produktów otwierasz się na dobrodziejstwo naturalnych pyszności.
Warunek jest jeden CHCIEĆ!
Ale łatwiej jest nadać etykietę i OGROMNY CIĘŻAR tego rodzaju ODŻYWIANIA CIAŁA.
Nazwiesz naturalne posiłki „NIESMACZNYMI” choć nawet nie wiesz czy takie są
Nazwiesz proste gotowanie „SKOMPLIKOWANYM” choć nawet nie spróbujesz
Nazwiesz wykluczenie syfu „SKRAJNĄ ELIMINACJĄ” zamiast pomyśleć że to właśnie to doprowadziło Cię do choroby…
W głowie tworzysz sobie ogromny DESKOMFORT „diety” zamiast pomyśleć o tym jakim OGROMNYM DYSKOMFORTEM jest CHOROBA!!!
Na szali mamy z jednej strony
DOSKOMFORT CHOROBY
a z drugiej
chwilowy DYSKOMFORT ZMIANY DIETY I STYU ŻYCIA
To TY wybierasz!
Który dyskomfort jest dla Ciebie ważniejszy?